Od czasów największej świetności Złotoryi minęły całe wieki. Pozostały jednak liczne ślady związane z wydobyciem Złota na terenie Złotoryi. Po przemianach jakie nastąpiły w Polsce po roku 1989 zawiązała się mała grupka ludzi z Janem Kuskiem i Józefem Zatwardnickim na czele, która postanowiła na bazie bogatej historii miasta i jego złotych tradycji zbudować stowarzyszenie skupiające nie tylko samych poszukiwaczy złota, ale również zapaleńców, którzy chcieli w oparciu o złoto wypromować nasze małe miasteczko. Tak powstało w 1993 roku POLSKIE BRACTWO KOPACZY ZŁOTA. Ten szalony pomysł garstki ludzi okazał się być strzałem w przysłowiową "dziesiątkę" a jego efekty przerosły oczekiwania i plany jego organizatorów. Pierwsze Mistrzostwa Polski zostały zorganizowane w roku 1994. Jak wspomina jeden z organizatorów
".. puściliśmy informacje o płukaniu złota w świat. Po jakimś czasie zadzwoniła do nas recepcjonistka z hotelu z zapytaniem co takiego robimy bo zazwyczaj w tym okresie świecący pustkami hotel jest już cały zarezerwowany i wszyscy pytają o złoto. Przeżyliśmy cały najazd płukaczy, widzów i dziennikarzy. Dopiero wtedy zrozumieliśmy, że wywołaliśmy prawdziwą gorączkę złota, która trwa do dziś".
Już w tym samym roku w alpejskiej miejscowości Rauris (Austria), w trakcie zjazdu World Goldpanning Association (WGA), Polskie Bractwo Kopaczy Złota zostało przyjęte w poczet tej międzynarodowej organizacji jako oficjalny reprezentant Rzeczpospolitej Polskiej.
Wrócmy jednak do początku... Ponad 20 lat historii Polskiego Bractwa widziana oczami Norberta Mąkowskiego:
Jest lato roku 1993. Dzień, jak każdy inny, z tą różnicą, że w głowie ówczesnego przewodniczącego Rady Miasta Złotoryi Jana Kuska, poszukującego pomysłu na promocję mało komu w Polsce znanego niewielkiego miasta, kiełkuje brzemienna w skutkach myśl, aby budować przyszłość tej społeczności w oparciu o miejscowe tradycje. Oczywiście nie chodzi o powołanie do życia kolejnej partii konserwatywnej, ale odwołanie się do przyczyny powstania osadnictwa w tym malowniczym zakątku Polski, czyli górnictwa złota. Niby dziś to sprawa oczywista…, ale jak na tamte, post-pokomunistyczne czasy, kiedy to przez ponad 50 lat wmawiano nam, że godna uwagi przeszłość społeczeństwa zaczyna się po roku 1945 – a zwłaszcza na ziemiach wyzyskanych, była to myśl diametralnie zmieniająca sposób postrzegania swojego miejsca w zawężonej terytorialnie ciągłości historycznej….
Inicjatywa trafia na podatny grunt i jesienią dochodzi do organizacji nieznanej w kraju imprezy pod nazwą: Płuczki Złota. Przyznam, że wyobraźnia organizatorów nie rosła, lecz pączkowała… Przez sezon ogórkowy, jako ówczesny świeży reporter i korespondent lokalnego radia, ku swej i słuchaczy radości ręce miałem pełne roboty… A tak nawiasem mówiąc, to co mnie urzekło, to była niesamowita otwartość i niepodważalna kreatywność organizatorów tego przedsięwzięcia. Zapewniam, że dla wszystkich, którzy brali w nim udział było to jak stąpanie po kruchym szkle… Pamiętam, że jeśli w luźnej rozmowie pytałem, na przykład czy będzie można podczas tej imprezy nabyć sakiewki z piaskiem złotonośnym… to usłyszałem oczywiście, że tak, bo złota w tym grodzie jest wszędzie pod dostatkiem… No i poszło to na antenę radiową (choć nikt wówczas nie przypuszczał, że faktycznie złoto jest wokół nas na wyciągnięcie miski, czy łopaty….). Tak na marginesie, dopiero po paru latach dowiedziałem się, że zerowy pokaz odbył się na bazie opiłków miedzi (nigdy więcej się to nie powtórzyło). Muszę przyznać, że najbardziej zaskakujący był efekt tego niezwykłego zamieszania… Tego, czego świadkiem byliśmy nad złotoryjskim zalewem, chyba nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie zakładał…Pogoda ewidentnie była pod psem – to fakt… (miało się później okazać, że jest to niemal nieodłączny element imprezy), dziennikarzy żądnych sensacji w związku z tym było więcej, niż pozostałych uczestników imprezy… ale najistotniejsze było to, że na pokazie pojawili się ludzie, którzy płukaniem złota w okolicach Złotoryi zajmowali się niejako profesjonalnie… Opowiadali o tym, że w rzece nadal jest złoto i że stamtąd je do dziś pozyskują. Do tej pory nikt oficjalnie o tym nie mówił… Złoto to była zamierzchła i zamknięta historia tych terenów… A tu okazuje się, że gorączka złota trwa nadal tyle, że nieco bardziej dyskretnie….
Największą sensacją było pojawienie się Wiesława Chorągwickiego, uczestnika Mistrzostw Świata w Płukaniu Złota, które odbyły się parę tygodni wcześniej w Finlandii. Od niego dowiedzieliśmy się, że istnieje Światowa Federacja Płukaczy Złota, która skupia kilkanaście krajów z różnych kontynentów i że w 1994 roku kolejne Mistrzostwa Świata odbędą się w Austrii.
To był punkt zwrotny…
Zatrzymaliśmy jegomościa. Wieczorem na terenie basenu odbyło się spotkanie wszystkich zamieszanych w organizację i promocję pokazu płukania złota i po długich owocnych dyskusjach została podjęta decyzja o konieczności kontaktu z federacją, powołania do życia Stowarzyszenia, które zajmie się organizacją Mistrzostw Polski w Płukaniu Złota oraz chęci wstąpienia do światowej struktur podczas kolejnych Mistrzostw Świata (jak na jeden wieczór – chylę czoła).
To był ambitny plan… Termin mistrzostw został ustalony na ostatni weekend maja, ale nikt nie przewidywał, że I Mistrzostwa Polski spowodują takie zamieszanie medialne, że Złotoryja po roku od pomysłu na promocję miasta stanie się niekwestionowaną Stolicą Polskiego Złota. Między innymi z uwagi na fakt, że uczestniczką Mistrzostw miała być powszechnie znana Ewa Wachowicz (ówcześnie Sekretarz Kancelarii Premiera) ale też żmudnej pracy polegającej na zdobyciu numerów telefonów do prawie wszystkich mediów w Polsce (dostępu do neta jeszcze nie było..) na mistrzostwach pojawiło się ponad 70 redakcji i wszystkie przekazały informacje o tym, co takiego niezwykłego w Złotoryi się wydarzyło…
Godnym podkreślenia jest fakt, że honorowym członkiem komitetu organizacyjnego mistrzostw został wówczas prof. dr hab. Andrzej Grodziski, geolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, który jako pierwszy w powojennej Polsce udokumentował podjętymi w latach 60. badaniami występowanie złota m. in. w okolicach Złotoryi, Urodził się 24.04.1935 w Sokołowie koło Włocławka. Od lat szkolnych związany jest z Dolnym Śląskiem, od roku 1952 z Wrocławiem, gdzie w roku 1959 ukończył studia na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracę zawodową rozpoczął w lipcu 1960 roku na stanowisku asystenta w Zespole Katedr Geologii i Mineralogii UWr.
Oczywiście jesienią 1994 roku Złotoryjanie wysłali do Austrii reprezentację naszego kraju i podczas Mistrzostw Świata w Rauris zostaliśmy przyjęci do Światowej Federacji. Ponadto przywozimy z Mistrzostw Świata pierwszy medal. Od samego początku naszym niekwestionowanym atutem było odwoływanie się do tradycji średniowiecznych, czyli czasów największej gorączki złota w Złotoryi. Pozostałe federacje organizowały mistrzostwa w stylu country. Chlubnym wyjątkiem była federacja fińska i holenderska. One, jak my odwoływały się do tradycji lokalnych. Realizacja tak pomyślanej koncepcji wymagała odpowiedniej oprawy i przygotowania. W pierwszych miesiącach 1994 r. rozpoczęło się „wielkie szycie” strojów. Zajęła się tym, i zajmuje do dnia dzisiejszego, siostra Marianna Kusek.Co ciekawe , pierwszy korowód ruszył ze stadionu do Rynku i razem z mieszkańcami wrócił nad zalew, który do tej pory takich tłumów jeszcze w swej historii nigdy nie widział.
Kolejne fakty potoczyły się lawinowo.
W 1995 roku członkiem honorowym Polskiego Bractwa zostaje Tadeusz Mazowiecki – wielokrotnie do nas wracając, gdyż według niego byliśmy żywym dowodem na słuszność jego idei budowania dużej Ojczyzny w oparciu o strukturę „małych ojczyzn”. Uczestniczymy w Międzynarodowych Targach Turystycznych w Berlinie, gdzie nasze stoisko okazuje się dolnośląskim hitem targów.
Wysyłamy eksponaty do Światowego Muzeum Złota w fińskiej Taankavarze….
Podczas II mistrzostw kolejne przyspieszenie: uczestniczy w nich wiceprezydent WGA Peter Pfander ze Szwajcarii. Powołujemy Unię Złotych Miast, przeprowadzamy Mistrzostwa Mass Mediów, w których startuje ponad 20 drużyn.
W 1996 roku spora reprezentacja wyrusza do Francji na Mistrzostwa Świata, tam nawiązujemy nić porozumienia z Kauko Launonenem, założycielem i ówczesnym prezydentem Światowej Federacji. Robimy podwaliny pod organizację Mistrzostw Świata w Polsce, wykorzystując fakt, że wice-prezydent federacji docenia naszą wizję ich organizacji. Poznajemy też Grzegorza Dobieckiego – korespondenta TVP z Francji, który porzuca Paryż, gdy dowiaduje się, że duża grupa Polaków przyjeżdża do Francji na niekonwencjonalne mistrzostwa. Nie skrywa zaskoczenia, ale i dopatruje się zachodzących zmian w naszej społecznej świadomości… Nie jesteśmy już kolejną grupą szukającą we Francji nielegalnej pracy, ale dynamiczną, dobrze postrzeganą w strukturach międzynarodowej organizacji reprezentacją kraju, którego głosu zza żelaznej kurtyny do niedawna nie było tam słychać…
W 1996 roku Telekomunikacja Polska dzięki naszym staraniom, przy wydatnym udziale Zdzisława Herby wydaje 3 okolicznościowe karty telefoniczne nawiązujące do złotoryjskiej gorączki złota.
Ważnym potwierdzeniem rangi realizowanych przez Bractwo przedsięwzięć było przyznanie stowarzyszeniu w 1996 r. przez UKFiT nagrody "Przebiśnieg'95"za "kształtowanie nowoczesnej oferty turystycznej w Polsce". Tygodnik "Wprost" uznał mistrzostwa w płukaniu złota za "najlepszą ofertę turystyczną Europy środkowo-wschodniej", zostajemy też wyróżnieni Dolnośląskim Kluczem Sukcesu.
To są pierwsze z wielu nagród przyznanych Bractwu, za jego twórczą i efektywną działalność non profit na rzecz społeczności lokalnej.
Jesienią 7-osobową ekipą wyruszamy na pierwszą międzykontynentalną wyprawę do Dawson City w Kanadzie. Celem nadrzędnym jest przekonanie Światowej Federacji, aby w tajnym głosowaniu wybrała Złotoryję jako miejsce mistrzostw świata w r. 2000. I tak się staje… W gronie pokonanych pozostawiamy japońskie Hamatonbetsu oraz australijskie Maryborough.
Wyprawie do Dowson City z Vancuver towarzyszył Kanadyjczyk polskiego pochodzenia Józef Kozakowski. Znajomość z nim zaowocowała powołaniem Namiestnictwa Polskiego Bractwa Kopaczy Złota na Wychodźstwie, którego Józef zostaje namiestnikiem. Dzięki znajomości z poznanym na miejscu innym Polakiem urodzonym w Kanadzie właścicielem kopalni złota pod Dowson City Stanleyem Stępniem mamy okazję zarazić się „gorączką złota” w czynnej kopalni złota. Niełatwo było wszystkich wyprowadzić po godzinnym płukaniu, niektórzy chcieli zostać jeszcze chwilę i jeszcze chwilę… O barwnej polskiej ekipie robi się głośno w kanadyjskich mediach. Powoduje to zmianę trasy polskich dziennikarzy, którzy pokonując spory dystans odwiedzają nas, aby zrobić materiał o złotoryjanach, którzy przemierzają pół świata, aby wziąć udział w płukaniu złota i jako najmłodsze ogniwo w federacji wywalczyć prawo do organizacji prestiżowej imprezy…
Wyjazd do Kanady zaowocował również koncepcją zorganizowania 24 grudnia na Rynku miasta Złotej Wigilii w średniowiecznej oprawie, z burmistrzem intonującym pierwszą kolędę i podchwytującymi jej dźwięki, radnymi oraz mieszkańcami naszego grodu. Pomysł zrealizowany został jeszcze tego samego roku.
Już w 1994 roku oprócz majowych Mistrzostw Polski Bractwo inicjuje Puchar Lata, który w przyszłości zostanie przekształcony w Puchar Sudetów i Nagrodę Namiestnika Wielkopolski.
Penetrujemy sztolnię w Górze Św. Mikołaja, która dzięki nam okazuję się być kopalnią. Nadajemy jej nazwę „Aurelia” i doprowadzamy do przywrócenia jej dla ruchu turystycznego.
Wzbogacamy kolekcję miejscowego muzeum i doprowadzamy do przekształcenia go z Katowni w Muzeum Złota.
Dzięki Bractwu dochodzi do pierwszego w Polsce przekazu relacji telewizyjnej drogą światłowodową, bez konieczności użycia wozu transmisyjnego.
Rozbudowujemy struktury Bractwa powołując Namiestnictwa, z których najprężniej działa Namiestnictwo Wielkopolskie.
Uruchamiamy Sudecką Szkołę Płukania Złota.
Powołujemy Gwardię Bractwa oraz Sekcję Płukaczy Rzecznych, którą zawiaduje właściciel największej w Polsce, ujawnionej kolekcji własnoręcznie pozyskanego złota – Roman Drozd.
Powstaje przy Bractwie klub krótkofalarski.
Nabywamy w malowniczej dolinie Kaczawy 3,5 ha terenu, na którym organizujemy pole namiotowe dla płukaczy złota oraz planujemy postawienie areny służącej zarówno do treningów, jak i rozgrywania zawodów.
Podczas pierwszych edycji mistrzostw organizujemy giełdę minerałów, która staje się przyczynkiem do powstania Lwóweckiego Lata Agatowego.
Dzięki współpracy Romana Drozda i Witolda Łaszewskiego dochodzi do odkrycia niezwykle bogatej w złoto średniowiecznej warstwy ziemi, która zalega na wysokości ówczesnych śródmiejskich ulic miasta.
Cieszy również fakt, że Brat Roman nieprzypadkowo został szefem sekcji rzecznej, bo jak się okazuje wspólnie z małżonką Ireną znajdują w okolicach złotego grodu największy ujawniony samorodek złota o wadze ponad 4 i pół grama.
Bractwo w organizacyjnych strojach, na legnickim lotnisku uczestniczy we Mszy św. z udziałem Jana Pawła II.
Działalność Bractwa zostaje zauważona i pozytywnie odebrana przez legnicką Kurię Biskupią. Ks. Stanisław Śmigielski zostaje Kapelanem Bractwa. Dzięki jego staraniom w nawie bocznej kościoła PW. NNMP w Złotoryi dochodzi do umieszczenia loga Bractwa.
Współpraca ze Światową Federacją Płukaczy Złota owocuje powołaniem Konrada Mardyły do komisji regulaminowej Światowej Federacji.
W ostatnich latach Bractwo aktywnie włącza się w organizację obchodów 800-lecia nadania praw miejskich Złotoryi. Przez miasto rusza największy w Polsce historyczny korowód, do którego włączają się przedstawiciele wszystkich działających na terenie miasta organizacji, szkół, zakładów pracy i samorządowców.
Dzięki władzom miasta odsłonięty zostaje przy Muzeum Złota pomnik płukacza złota.
Wymieniać można by jeszcze wiele innych niemniej istotnych przedsięwzięć, jak choćby aktywny udział w wyborach samorządowych, który owocuje między innymi sprawowaniem dotychczas przez 3 kadencje władzy w mieście prze burmistrza Ireneusza Żurawskiego, ale najistotniejsze jest to, że swoimi działaniami, zmieniamy bezpowrotnie świadomość mieszkańców, którzy od teraz chętnie odpowiadają na pytanie skąd pochodzą – Złotoryja odtąd znana jest nie tylko w całej Polsce… W głowach jej mieszkańców przestaje być małym, prowincjonalnym miasteczkiem. W końcu uprawnioną do tego tytułu: Stolicą Polskiego Złota…
Pośrednio dzięki nam powstały też inne, nośne lokalne przedsięwzięcia, jak chociażby wspomniane Lwóweckie Lato Agatowe, Jaworskie Targi Chleba, Bolesławieckie Święto Ceramiki, czy Festiwal Filmów Komediowych w Lubomierzu. Dlaczego? Ponieważ organizatorzy tych przyszłych przedsięwzięć przyglądali się temu, co w Złotoryjskim grodzie się dzieje i niejednokrotnie zasięgali naszej rady, jak sklonować nasz pomysł na promocję miasta odkrywając własną tożsamość.
Dumni możemy być z tego, że dwukrotnie zorganizowaliśmy w Złotoryi Mistrzostwa Świata i 2-krotnie podwyższaliśmy ich standard. Przypomnę tylko, że w roku 2000 w mistrzostwach Świata zorganizowanych przez Bractwo wzięła udział rekordowa liczba zawodników, której do tej pory nikt nie pobił (ok 650 zawodników z 20 krajów reprezentujących Europę, Afrykę, Amerykę Północną, Australię, i Azję). Mistrzostwa były świętem całego miasta – czego nam inne federacje dość zazdrościły. Okazały się też dobrą podbudową dla powstania w Złotoryi sceny muzycznej. Na początku dzięki wyłącznie Bractwu, później dzięki ścisłej współpracy z Urzędem Miasta, w Złotoryi gościliśmy całą czołówkę polskiej sceny nie tylko rockowej, a także niejednokrotnie wraz z publicznością mamy możliwość odkrywania zespołów, które stają dopiero na progu swej przyszłej kariery.
Z kolei Mistrzostwa Świata w roku 2011, dzięki zaprzęgniętej technologii i sprawnej organizacji ponownie podwyższają poprzeczkę przyszłym ich organizatorom. Zawodnicy osłupieni stwierdzają, że otrzymują ze swoich krajów gratulacje wcześniej, niż są w stanie odnaleźć swoje wyniki na tablicy ogłoszeń… Dzieje się tak za sprawą napisanego przez firmę Big Bit Computer programu, który wyniki umieszcza automatycznie na stronie internetowej.
Na niwie sportowej rywalizacji, udało nam się zdobyć wiele medali, z który najbardziej cieszą te zdobyte na mistrzostwach Świata. Zaczęło się od Austrii, później Polska, Australia, Japonia, Finlandia i w ostatnim najbardziej medalowym roku Bractwa - RPA, cieszą też te zdobyte na mistrzostwach Europy, np. Austria, jak również na wielu mistrzostwach poszczególnych krajów, na które rokrocznie nasi zawodnicy docierają.
To, co jednak cieszyć może najbardziej, to fakt, że Bractwo ma nieocenione wsparcie ze strony młodzieży, która chętnie pomaga w realizacji naszych przedsięwzięć dając nadzieję na kontynuację sprawnego funkcjonowania naszego Stowarzyszenia przez kolejne 20 lat…
Pewne jest też i to, że gdyby nie pomoc każdego z członków Bractwa, sponsorów osób wspierających i przychylności władz samorządowych nie udałoby się nam zrealizować tylu ciekawych i wartościowych przedsięwzięć…