Będąc na feriach zimowych u moich dziadków, zajrzałem do piwnicy, w której Romek przechowuje swoje skarby, między innymi sprzęt do płukania złota. Ma tam również maływarsztat i narzędzia,są wiadra wypełnione szlichem, który przywozimy ze Złotoryi.
Z wcześniejszych rozmów z Romkiem wiedziałem,że szlich ów jest już przepłukany.Jedno z wiader wyróżniało się od innych, było większe i stało z boku.Szlich w nim wyglądał jak zwykły piasek.Postanowiłem pobrać próbkę i sprawdzić zawartość tego piasku. Bez przekonania i mało precyzyjnie przepłukałem słynną pokrywką Romka dwie łyżki stołowe piasku.Okazało się,że piasek ten zawiera całkiem sporo, bo siedem drobinek złota i dużo grubego hematytowego szlichu. Zmobilizowałem Romka i uruchomiliśmy na bazie kuwety budowlanej,wiadra,płuczni i kawałka węża ogrodowego kaskadową płucznie. Nazajutrz zakończyłem pracę, a efekt widać na zdjęciu.
Pozdrowienia dla płukaczy z WGA i PBKZ
Kuba Ugorek
P.S.
Romek przypomniał sobie,iż szlich ten załatwił mu Tadek albo Janek Wasilewicz jeszcze w ubiegłym wieku.Był przekonany,że piasek ten jest dawno przepłukany, tym bardziej gdyż Irenka zimą posypywała chodnik przed domem tym szlichem.